Ostatnio blog po blogu pisały o tym miejscu, co wzbudziło we mnie ogromną ciekawość i chęć odwiedzenia tego magicznego świata. Gdy tylko trafiło się pół wolnego, weekendowego dnia wsiedliśmy w auto i ruszyliśmy na podbój kolorowego świata zamieszczonego w kawiarni dla dzieci. I… przyznaję, że jeszcze żadne miejsce nie wywołało w naszej rodzinie takiej dyskusji. Dotychczas restauracje, kawiarnie, atrakcje nam się podobały, albo nie. Każdy mógł mieć swoje zdanie, niekoniecznie spójne ze zdaniem innych. Jednak Kolorowy Świat Panny Jadzi zaskoczył nas tak bardzo, że z emocjami rozmawialiśmy o nim jeszcze dwie godziny po wyjściu. Jedni zachwyceni, inni oczarowani, niektórzy neutralni, a inni… o zgrozo bardzo niezadowoleni. Jednak każdy ma inne potrzeby i oczekiwania wobec miejsc przyjaznych dzieciom.
MINIATUROWY ŚWIAT
Jechaliśmy spory kawałek drogi, by tu dotrzeć, a gdy przybyliśmy maż stanął zdumiony. W kawiarni czekają na gości dwa stoliki(?!). Z drugiej perspektywy to bardzo przytulne, kameralne miejsce, w którym to Panna Jadzia zorganizowała przestrzeń w sposób absolutnie niepowtarzalny. Widzę to miejsce, jako opcję na spotkanie z przyjaciółkami, kiedy to zajmiemy całą dostępną przestrzeń dla siebie i naszych dzieci. Niewiele jest takich miejsc, w których w sposób zupełnie naturalny i bez dodatkoch opłat staje się to możliwe. Tutaj jednak wystarczy przyjść w gronie kilkuosobowym i po sprawie. Cała kawiarnia na wyłączność, bo nie zmieści się w niej nikt inny 🙂
SALA ZABAW
Główne jednak skrzypce gra tutaj magiczna szafa, której drzwi są wrotami do miniaturowego świata dziecięcej fantazji. By ją rozbudzić warto w pierwszej kolejności zajrzeć do wnętrza szafy przez dziurkę od klucza ;-). Które dziecko nie lubi podglądać niespodzianek? Na zajrzenie przez dziurkę jest jeszcze jeden argument … Muszę przyznać rację mężowi, który stwierdził, że akurat tutaj (bo taki patent na przejście przez szafę już widzieliśmy w kilku miejscach) szafa jest atrakcją dla mam :-). I udowadniał mi w rozmowie z Córką, że ona nawet szafy nie zauważyła, bo pobiegła od razu się bawić. Gdyby nie specjalne zwrócenie jej uwagi może rzeczywiście ja bardziej bym się zachwycała tym rozwiązaniem niż dzieci 😉 O Synu nawet nie wspomnę, bo on widział tylko samochód i domek, a po dłuższej chwili ciacho na talerzu ;-).
Za drzwiami ukryty jest miniaturowy świat ze straganem targowym i dwoma drewnianymi domkami. Dzieci uwielbiają domki z drzwiczkami, które można komuś nieustannie zamykać przed nosem i kazać do siebie pukać 😉 W jednym domku można gotować, a w drugim konsumować przygotowane potrawy. Całość jest bajecznie kolorowa, a kiedy my trafiliśmy była do tego tak cudownie nasłoneczniona, że poczuliśmy lato…
Przyznaję, że intensywność barw i przytulność tej przestrzeni sprawiają, że sama miałam ochotę na chwilę stać się aktorką w tym teatrze wyobraźni. Siedząc zaś w jednym z domków czułam się jak dziecko. Bardzo lubię taki klimat.
Moim zdaniem to miejsce ciekawe, by wpaść tutaj z pociechami w wieku przedszkolnym, niech grasują sobie przez godzinę, dwie, a Ci bardziej wytrwali nawet i trzy. Miejsce jest naprawdę sympatyczne. Zastanowiłabym się, czy mężczyzna będzie się dobrze czuł w tym lokalu. Zdaniem mojego mężą nie – jest za głośno, za ciasno, za gorąco, gdy świeci słońce. Może jednak znajdą się i tacy panowie, którzy polubią tutejszy klimat. W czasie naszej wizyty zdecydowanie rodzice przychodzili parami więc panów nie brakowało.
To miejsce może być też interesujące na specjalną okazję – taką jak urodzinki. Jest dodatkowa sala dedykowana zadaniom specjalnym i myślę, że może to być bardzo kolorowe i udane przyjęcie choć osobiście na takim, w tym miejscu nie byłam.
MENU I CENY
Nie mogę pominąć aspektu, który zadziwił mnie bardzo. Są to ceny. Absolutnie niewygórowane. Salka zabaw – 5zł. Opłata symboliczna, a moim zdaniem uzasadniona, by móc ją utrzymywać, sprzątać, naprawiać, czy od czasu do czasu wymieniać akcesoria. Kawa i herbatka rozgrzewająca razem kosztowały nas 15 zł. Do tej pory mamy z mężem oczy szeroko otwarte ze zdumienia. W Warszawie? W Menu dostępne są również przekąski, a głodni mogą zjeść niedrogą, domową zupę (za 10 zł!). .
MINUSY
Muszę jednak wspomnieć o tym, że przestrzeń kawiarniana dla rodziców nie gwarantuje relaksu. Jednak tego miejsca nie jest dużo, ławeczka pod oknem to twarda deska, a szyby gwarantują rajski i gorący klimat nawet w środku zimy. Było nam troszkę za gorąco więc warto ubrać się na cebulkę. Ekspres jest hałaśliwy więc co chwila w uszach brzęczało. Może miłośnicy ekspresów do kawy nawet lubią ten dźwięk, może jest on melodią dla ich uszu. Dla naszych niestety nie był.
PODSUMOWUJĄC
Powyższe „minusy ujemne” absolutnie nie dyskwalifikują w moich oczach tej kawiarni. Uważam, że „Panna Jadzia” miała wyjątkowy pomysł na stworzenie takiej przestrzeni. Podziwiamy z mężem, że w dzisiejszych czasach zdecydowano się np. zrezygonować z większej przestrzeni kawiarnianej na rzecz przestrzeni do zabawy dla dzieci. Przemiła obsługa, domowy klimat – nieco jak u przyjaciół zachęcają mnie do odwiedzin od czasu do czasu. Wiem jednak po minie mojego męża, że nie każdy pokocha to miejsce. Każdego jednak zachęcam, by zajrzał i sam wyrobił sobie zdanie. Zwłaszcza jeśli będzie już w okolicy, np. w ZOO.
GDZIE JEŚLI NIE TU?
Jeśli macie do Kolorowego Świata Panny Jadzi za daleko, albo ten klimat Wam nie odpowiada to zajrzyjcie na mapę kawarni przyjaznych dzieciom. Różnorodność na niej jest ogromna, bo Warszawa ma bardzo bogatą ofertę.
Jeśli będziecie głodni to zapraszam do wyboru restauracji, która zadba o podniebienia małych i dużych smakoszy, a przy okazji zaoferuje coś, co dzieciom uatrakcyjni oczekiwanie na posiłek.
I tradycyjnie wszystkim ciekawym świata i pragnącym przygód polecam przeglądanie atrakcji. Poniżej podstawowe zestawienia, ale na mapie jest ich o wiele, wiele więcej.
PS. W rzeczywistości o Kolorowym Świecie Panny Jadzi dowiedziałam się od Podróżującej Rodziny. Dzięki Magda za odkrycie i pokazanie nam takiego wyjątkowego miejsca :-).