Sezon na „Mikołaj patrzy” otwarty, ale ja stawiam na co innego tworząc grudniową, magiczną atmosferę…

Sezon na „Mikołaj patrzy” uważam za otwarty

Choć tytuł pisałam z uśmiechem na twarzy to wcale się nie śmieję. To niegroźna tradycja, która przypomina mi moje dzieciństwo. Tym stwierdzeniem jednak łatwo pokazać dzieciom brak konsekwencji. Wiadomo przecież, że do Świąt wiele razy nabroją i Mikołaj będzie to widział i wiadomo też, że i tak przyniesie prezenty. Staram się więc unikać podobnych słów unikać, bo przecież nie groźbami buduje się grudniową magię, a ta chyba w tym roku jest nam potrzebna jeszcze bardziej niż zwykle. Poziom stresu jest przecież wysoki, niepewność jutra za duża. Irytują już nawet zwykłe, świąteczne, wyidealizowane reklamy.
Bardzo dbam o wiarę w istnienie Mikołaja i magię Świąt. Dla mnie to wyznaczniki pewnego etapu dzieciństwa i chcę, by ten rozdział trwał u nas jak najdłużej. Dawno jednak powiedziałam „nie” zbyt wielu niepotrzebnym zabawkom.
Kupowanie reklamowanych na potęgę, niepotrzebnych zabawek (które docelowo wcale nie bawią tak, jak na reklamie) owocuje tym, że wszystkie lądują w kącie i się kurzą przez kolejnych kilka miesięcy. Szkoda mi na to nie tylko przestrzeni w domu, moich nerwów, ale też planety i pieniędzy tych, którzy ten prezent kupują (bez względu na to, czy to jestem ja, dziadkowie, czy znajomi).
Jednak zbliża się grudzień, a wraz z nim Mikołajki, Święta, a w naszym domu dodatkowo urodziny Syna. Lubię więc dobrze zaplanować prezenty, by nie wylądować na koniec roku z czarnym workiem pełnym nieużywanych gadżetów. Dziś podzielę się z Tobą swoim pomysłem na 6 grudnia.

CO JAK NIE ZABAWKI NA MIKOŁAJKI?

Przede wszystkim skupiam się na budowaniu przyjemnego napięcia i tworzenia naszych małych, rodzinnych tradycji. Od lat nie zastanawiam się, co kupić dziecku w prezencie na Mikołajki. Służą nam one do wzmocnienia myśli o Świętach i już na dobre rozpędzenia się z budowaniem przedsmaku Świąt. Poza tym ten dzień to imieniny staruszka w czerwonym stroju więc pieczemy Mu ciasteczka, zostawiamy mleczko i sprzątamy w przedpokoju, by nie potknął się o nic przychodząc po smakołyki.

To już u nas tradycja. Co roku nagrywam, jak dzieci z zapałem czyszczą szafy, myją i ustawiają równiutko buty, szykują talerzyk i szklaneczkę na jego nocne odwiedziny…
W Mikołajki, zaraz po otworzeniu oczu, nagrywam ich pęd z łóżek. Chcą zobaczyć, czy Mikołaj zjadł ciasteczka i sprawdzić, czy coś zostawił. Bo wiesz… to kulturalny człowiek jest – zawsze zostawia coś w podziękowaniu za pamięć. Jakiś czas temu Mikołaj zaczął zostawiać po sobie magiczny pył… Tzn. ślady po butach. Robię je z mąki ziemniaczanej (stawiam męskiego buta i dookoła delikatnie posypuję mąkę, by został ślad). To fajny element, który ekscytuje dzieciaczki. Ważniejsze jest jednak, że Mikołaj zostawia list (co roku, bardzo starannie go osobiście piszę) i zaprasza w nim do obejrzenia  FILMU WIDEO nagranego w Jego domu (który czeka na komputerze). Zawsze zostawia też drobne smakołyki w pięknie wyczyszczonych butach, a wśród nich czekoladowego lizaka, którego po śniadaniu rozpuszczamy maczając w kubku mleka.  Czasem też podrzuca książeczkę z zadaniami na długie, zimowe wieczory (ale to nie zawsze – bo niewiele jest takich super ciekawych książeczek; polecić mogę jedną – WIELKI BLOK Z ZADANIAMI – przecudnie spędzaliśmy przy niej czas, ale niełatwo ją dostać).
Jeśli jeszcze nie znasz wideo, o którym piszę (które zostawia dzieciom Mikołaj) to pokazuję kilka ujęć z naszego zeszłorocznego filmu.
Takie wideo NIE jest na szczęście drogie, a jest naprawdę profesjonalne, pięknie wykonane i co najważniejsze – personalizowane. I przyznaję, że ujęło mnie to, że można zamówić jedno wideo dla rodzeństwa, (łatwo!) do niego wstawić zdjęcia dzieci, ale najważniejsze, że można tam dodać list z upragnionymi prezentami napisany przez dzieci. To dowód na to, że go wysłałam (w końcu to najważniejsze moje zadanie w roku!;-)). Miny Synka i Córki z zeszłorocznego oglądania – bezcenne. A ich wyczekiwanie, gdy Mikołaj sprawdza, czy są na liście „grzecznych dzieci” – mistrzostwo!
Nie będę opisywała szczegółów bo wiele jest opcji. Jak jesteś ciekawa/y to wejdź na ich stronę i poczytaj o możliwościach: WIDEO OD MIKOŁAJA, bo są opcje dla jednego dziecka, rodzeństwa, schematów filmików jest wiele. A jak ktoś nie chce wideo to może też zamówić list od Mikołaja (ale tego nie próbowałam).
Zazwyczaj proszę też Dziadków, by nie kupowali zabawek na Mikołajki. Jeśli nie godzą się na drobnego słodycza, książeczkę z naklejkami/zadaniami, bo czują potrzebę sprawienia dzieciom większej frajdy, to proponuję notesik, fikuśny długopis, gumki do włosów – tego typu  (koniecznie praktyczne) drobnostki.
PS. Zdjęcia pochodzą z filmiku Elfi.

A TY – JAKI MASZ SPOSÓB NA MIKOŁAJKI?

 

Ostatnio otrzymałam prośbę o pokazanie laptopów, które są  podobno na tyle wytrzymałe, że nie trzeba się bać udostępniania ich dzieciom. Nie testowałam, ale podobno nie są im groźne drobne upadki i różne zdarzenia losowe. Jeśli więc szukasz właśnie laptopa, z którego ma korzystać Twoja pociecha, zobacz polecany przez Lenovo, testowany przez Dominikę Orlik komputer.

Artykuł zawiera link sponsorowany oraz linki afiliacyjne.

 

Znajdź na blogu: