Wyobrażacie sobie, że w samym środku wielkiego miasta może kryć się bezcenny skarb? Dacie wiarę, że każdy, kto wędruje ulicami stolicy może go odkryć i zrobić z niego dowolny użytek? Uwierzycie, że jeśli wejdziecie na trop tego skarbu, będziecie mogli zgarnąć dla siebie tak dużo, jak zapragniecie?
O CZYM MOWA?
Skarb, o którym mowa ukryty jest w Narodowym Banku Polskim i wcale nie o złoto, czy miliony, a o wiedzę na temat pieniądza chodzi. W NBP stworzono absolutnie fenomenalne Centrum Pieniądza, do którego za darmo może wejść każda osoba głodna wiedzy, by zdobyć jej tak dużo, ile jest w stanie przyswoić w ciągu wizyty.
Centrum Pieniądza to 3 piętra napakowane od ziemi po sufit informacjami, atrakcjami, zagadkami i… pieniędzmi. W 16 nowoczesnych, pięknych, przestronnych salach znajduje się ponad 4000 eksponatów, dzięki którym pieniądz nabiera zupełnie innego wymiaru.
DLA KOGO?
W Centrum Pieniądza znajdą coś dla siebie zarówno przedszkolaki, uczniowie, licealiści, studenci, rodzice, nauczyciele, profesorowie, jak i dziadkowie. Przestrzeń jest ogromna, liczba eksponatów zadziwiająca, a tematyka różnorodna, choć wszystko tu posiada wspólny mianownik, jakim jest kasa ;-). Nie ma się co oszukiwać – największy pożytek z wizyty mogą czuć starsi uczniowie, studenci, dorośli, ale i maluchy mogą tu się dobrze bawić towarzysząc opiekunom w zdobywaniu wiedzy.
CENTRUM PIENIĄDZA Z PERSPEKTYWY DZIECKA
Wybierając się do Centrum pieniądza pamiętajcie, że ta wystawa jest ogromna i w warto liczyć zamiar według sił. Z pewnością z dzieckiem w każdym wieku można obejść wszystkie sale, jednak nie wszędzie da się zatrzymać na dłużej, by poczytać i posłuchać ciekawych historii. Nie będę Wam pisała, co w Centrum Pieniądza jest ciekawe dla dorosłych (moim zdaniem absolutnie wszystko!). Skupię się na atrakcjach dla dzieci.
Uwagę najmłodszych gości przyciąga już bramka wejściowa strzegąca wraz z umundurowanymi pracownikami bezpieczeństwa NBP i gości. Każdy musi tu przejść pozytywną ocenę machiny umieszczonej w bramce oraz oddać do prześwietlenia swoją odzież wierzchnią, torebkę, plecak i co tam jeszcze ze sobą przyniósł. To jest ciekawe doświadczenie dla wszystkich dzieci, które nie przechodziły wcześniej podobnej procedury. Choć w niektórych maluchach bramka i mundury budzić mogą nie tylko respekt, ale lekki strach. Jednak wszyscy są tu życzliwi i nie powinno być z tym problemu. W recepcji znajdującej się tuż obok bramki dostaniecie tabliczkę z zagadkami – najcenniejszy rekwizyt wycieczki dla dzieci. Poszukiwanie odpowiedzi na pytania to niezła frajda, a znalezienie prawidłowych odpowiedzi pozwala na odgadnięcie kodu do sejfu znajdującego się na końcu wystawy. W sejfie tym na gości czekają upominki. Tylko uwaga – zagadki nie są wcale takie proste i oczywiste i małe dziecko samo sobie z nimi nie poradzi. Trzeba całkiem sporego zaangażowania rodziców.
Niezwykłego uczucia doznacie w chodząc do pierwszej sali. Wszyscy, którzy przekraczają jej próg mogą zostać zasypani złotem. Z sufitu sypią się tu brzęczące, wirtualne monety, które jednak znikają, gdy próbuje się je uchwycić. Tylko raz udało mi się doczekać momentu, aż monety usypały górkę mojej wysokości, a spędziłam tam sporo czasu. Dzieci nie dają za wygraną i zawzięcie próbują tych wirtualnych monet dotknąć :-). Ta sala przygotowana jest tak, by zachwycać grą czerni, złota i lustrzanymi odbiciami.
W kolejnych salach dzieci zachwycają się m.in. ogromnym drzewem, grą polegającą na wymianie towarów oraz największą monetą świata (którą mogą spróbować podnieść, a także mierzyć). Szkraby mogą także sprawdzić, czy zarobione w grze pieniądze potrafią mądrze zagospodarować. Przyznaję, że sama z zainteresowaniem przyglądałam się grającym dzieciom, by zaobserwować, jak duża zmiana w podejściu do pieniądza zachodzi w pewnym wieku. Czterolatka zarobione w grze pieniądze natychmiast z chęcią przeznaczyła na wymarzoną, wirtualną zabawkę, podczas gdy siedmiolatka postanowiła wrzucić zarobione pieniądze do wirtualnej skarbonki. Sama nie wiem, co ja bym zrobiła, ale nie zagrałam ;-).
W Gabinecie numizmatyka dzieci mogą przekładać strony elektronicznego albumu, zasiąść w wygodnym fotelu i szukać monety o kształcie prostokąta. W licznych gablotach mogą także liczyć te monety, które zostały nadgryzione przez czas i wypadki w związku z tym mają nieregularny kształt.
Dowodem na to, że dzieci potrafią się bawić wszędzie i wszystkim jest fakt, że same wynalazły sobie w tym miejscu dodatkową atrakcję… malowanie rysunków palcem na ścianach gabinetu. Włókna materiału, które zdobią ściany układają się tu w różne strony, dając różne odcienie czerwieni. Serduszka, samochody, imiona, kwiaty to chyba najmniej spodziewane obrazy w tym niezwykle poważnym gabinecie :-). A jednak się pojawiły dając radość młodym wulkanom energii.
Kolejne sale Centrum Pieniądza to szał wiedzy i eksperymentów. Można się w nich dowiedzieć, jak i z czego powstawały monety oraz banknoty, a także brać udział w kontroli ich jakości.
Można też wyjąć pieniądze z własnego portfela i sprawdzić ich autentyczność, a przy okazji zobaczyć, jak wyglądają pieniądze spalone, wyprane, czy zniszczone w niszczarce do dokumentów. Niesamowite jest to, jak łatwo w dzieciach obudzić małych detektywów, którzy bardzo dokładnie sprawdzają każdy szczegół weryfikując autentyczność banknotów.
Nie brakuje tutaj również interaktywnych, pieniężnych puzzli…
…oraz wyzwań fizycznych polegających na dźwiganiu ciężarów. Wiecie, jak ciężkie może okazać się posiadanie 2,5 miliona złotych? Jeśli nie to wpadajcie do Centrum Pieniądza i spróbujcie udźwignąć znajdującą się w skarbcu sztabkę złota 😉 I uważajcie, o czym marzycie, bo ciężar choć wydaje się słodki, może być trudny do uniesienia.
Dla naszych dzieci zaskakująco ciekawa okazała się wizyta na tutejszej giełdzie. A to wszystko za sprawą niezwykle elektryzujących mocy…
…od których, w połączeniu z olbrzymią dawką wiedzy o pieniądzu, aż włos staje na głowie. No sami powiedzcie, czy nie mam racji… :-p
CENTRUM PIENIĄDZA Z NADĘCIEM CZY BEZ?
Dla mnie bardzo ważne jest, że w Centrum Pieniądza nikt nie stroi nadętych min, nie złości się i nie zabrania się wygłupiać. Choć temat jest ważny i poważny nie brakuje tutaj przymrużenia oka na dziecięcą wyobraźnię i energię której nie da się zdusić. Na giełdzie dzieci tak dyndały dzwonem, że dorośli musieli zatykać uszy. Biegały, śmiały się aż miło! Wszędzie zresztą ich pełno, wszędzie mają swoje pomysły i sposoby na testowanie przestrzeni. Tuptają, wołają, próbują, macają. Niczego im się nie zabrania. Choć miejsce to zdecydowanie ciekawsze będzie dla starszaków to nikt jednak nie powiedział, że wszędzie trzeba bywać wyłącznie dla przyjemności dzieci. Uważam, że miejsca ciekawe dla rodziców, czy starszaków, a jednocześnie przyjazne dzieciom są równie wartościowe dla rodzin.
Narodowy Bank Polski zaskoczył mnie i wszystkich znajomych, którzy trafili do Centrum Pieniądza. Czapki z głów! Pasja, zaangażowanie, ogromna inwestycja – to wszystko tutaj widać i dzięki temu wszystkiemu można tutaj rozbudzić swoją ciekawość świata. Ogromny ukłon dla pomysłodawców, twórców, pracowników, instytucji finansującej.
PS. A na pamiątkę można sobie tutaj wydrukować bilet 🙂
Jeśli chcecie dokładne dane kontaktowe, adres i wszystkie inne informacje, które pomogą Wam się dobrze przygotować do wizyty w Centrum Pieniądza kliknijcie TUTAJ. Podobnie uczyńcie jeśli chcecie poznać relacje z wizyty w tym miejscu napisaną przez innych blogerów 🙂