Baśniowe Sady Klemensa

Miejsce stworzone z myślą o dzieciach.

O Baśniowych Sadach Klemensa

To otworzony  na początku lipca 2017 roku nowy park rodzinnego wypoczynku. Wyróżnia się m.in. tym, że zlokalizowany jest w przyjemnym lesie, dzięki czemu jest dobrą opcją na wycieczkę równiez w upalne dni.W Baśniowych Sadach Klemensa  panuje niezobowiązująca, luźna atmosfera. Jest to również jedno z niewielu miejsc, w których rodzice mogą rzeczywiście usiąść z książką czy gazetą podczas, gdy dzieci się bawią. Decyduje o tym sposób organizacji parku i rodzaj zapewnionych tu atrakcji.

Do Baśniowych Sadów Klemensa  wkracza się Owocową aleją. To drewniana kładka, na której ustawione są skrzynie pełne owoców. Obok na trawie rozstawione są kolorowe leżaki, które zdają się nieustannie zachęcać do odpoczynku. Na tej alei tez rozpoczyna swoją trasę kolorowy beczkowóz – pojazd przypominający nietypowy pociąg, którym dzieci mogą wybrać się na 10-cio minutową wycieczkę wokół parku, by poznać jego atrakcje. Dorośli też często wciskają się do beczkowozu (zwłaszcza tatusiowie), by towarzyszyć swoim pociechom i samemu skosztować tej atrakcji.

W gorące dni popularnością cieszy się wśród odwiedzających tutejsza Tęczowa kraina, w której znajduje się kilka kurtyn wodnych (przy pięknej pogodzie można tutaj zaobserwować tęczę :-). To zwykłe spryskiwacze ogrodowe, jednak w tak miłych okolicznościach przyrody są wspaniałą atrakcją, zwłaszcza jeśli rodzice pozwalają się całkowicie zmoczyć. Na małych i dużych czekają również Strefa miękkich lotów, czyli kilka dużych dmuchańców o różnych kształtach. Dla spragnionych plażowania przygotowane zostały  Gorące piaski, czyli gigantyczna piaskownica przypominająca wizualnie pustynię, na której można się opalać, budować zamki, biegać z górki na pazurki, ścigać się, kopać dołki… Obok piaskowej krainy znajduje się Leśny tor przeszkód, w którym wyzwania fizyczne znajdą zarówno mali jak i więksi goście, bo poziom trudności wcale nie jest niski. Gra terenowa „Turlaj owoca” to miejsce bogate w górki, pagórki, tory przeszkód dla giga owoców. Na najmłodszych, w Zaczarowanym zakątku czeka pięć wróżek chętnych na wspólne zabawy z podróżnikami. W Basniowych Sadach Klemensa na gości czeka również  Brzozowy Labirynt, a także strefa niekończących się podskoków Hop! Hop! do góry z trzema trampolinami w ofercie. Dodatkowo w strefie dostępnej dla dzieci od 7 roku życia dostępne jest Strachowisko, w którym mieszkają przeróżne strachy na wróble.

Zmęczeni wycieczką natomiast mogą odpocząć w Strefie leżakowania, gdzie czeka mnóstwo hamaków, leżaków, huśtawek okrytych cieniem drzew.

Już niedługo (park jest w fazie rozbudowy) będzie można tutaj sprawdzić swoją znajomość przyrody w w Grzybowym zagajniku szukając ogromniastych wybryków natury stojących na jednej nodze.  Właśnie przygotowywane Owocowe Safari kusi natomiast każdego kto marzył o wyprawie po przygody…jeepem. Miłośnicy żyjątek z pewnością dostaną rumieńców na policzkach w Ulowisku, Ryjowisku, czy Mrowisku, w których nie ma podobno nie brakować pszczół, ryjówek, myszek, dżdżownic, mrówek.  Tutejszy Amfiteatr to będzie miejsce dla zaplanowanych i zorganizowanych wydarzeń.  Jeśli jeszcze będzie Wam mało wrażeń to kolejką możecie wybrać się w Owocną Podróż Klemensa lub sprawdzić ofertę odbywających się tu warsztatów.

PROMOCYJNE BILETY

Bilety tańsze o ok. 30% można kupić TUTAJ. 

UWAGA 🙂 – RELACJA I MNÓSTWO ZDJĘĆ

Polecam zobaczyć relację z wizyty załogi Rodzinnego Kompasu w tym miejscu. Można w niej znaleźć mnóstwo zdjęć i szczegółowy opis dostępnych atrakcji. Wystarczy kliknąć TUTAJ.

Warto wiedzieć

Warto zabrać ze sobą dużo luzu i zarezerwować sporo czasu. To nie jest miejsce, przez które się „przelatuje”. Tutaj warto zatrzymać się w każdym interesującym nas zakątku, by odpocząć, nacieszyć nos zapachem drzew, czy dać odpocząć oczom dzięki zielonemu otoczeniu.

Park jest nadal w trakcie rozbudowy. Z tego powodu można aktualnie kupić bilety w promocyjnej cenie, a jest już sporo atrakcji gotowych do testowania.

Na miejscu znajduje się również Sklepik u Klemensa oraz Bistro Antonówka zapraszająca do błogiego biesiadowania (choć menu jest jeszcze bardzo podstawowe).

Źródło informacji i zdjęć: www.sadyklemensa.pl

7 comments

  1. Byliśmy tam tydzień temu i uważam że nie raz tam powrócimy, gorąco polecam czas spędzony zdala od zgiełku w ciszy na łonie natury, każdy tam znajdzie miejsce dla siebie i Ci najmłodsi i starsi 🙂

  2. Rewelacja. Polecam dla rodziców z małymi dzieciakami. Naprawdę można odpocząć.

  3. Ciekawe miejsce na piknik, dzień na świeżym powietrzu. Dobre nawet na upały, bo jest tu sporo cienia. NIE MOŻNA się jednak nastawiać na to, że jedzie się do parku rozrywki. To leśna przestrzeń przystosowana do błogiego odpoczynku i prostych, ale wciągających dla dzieci zabaw.Rodzic może odpocząć na hamaku czy leżaku niemal przy każdej strefie zabaw obserwując dziecko. Lepiej zabrać ze sobą własne piknikowe jedzenie, bo bistro ma ubogą ofertę. Dobrze nastawić się na relaks i leniuchowanie, bo nie ma sensu jechać tylko po to, żeby na szybko oblecieć wszystkie atrakcje. Trzylatka i sześciolatka zadowolone, a ja odpoczęłam.

  4. Nie polecam. Mały kompleks z niewielką liczbą standardowych atrakcji – 3 dmuchance (za mało jak na liczbę dzieci), tor przeszkód (uwaga – wystają z niego śruby, które pierwotnie miały utrzymywac konstrukcję), labirynt, słabe strachowisko. Teren jest cały czas w budowie i widać, że zostal otwarty niedawno. Niestety pod koniec dnia wszystkie toalety były zapchane papierem toaletowym i na dodatek nie było gdzie umyć rąk. Zestawiajac to z ceną park wypada bardzo słabo.

  5. Nie polecam. Wystające gwoździe na Strachowisku (które jest niczym innym jak lasem z powieszonymi w nim sztucznymi pajęczynami i kukiełkami), kable wiszące nad wodą, brudna woda w brodziku dla dzieci, pełna żywych os, piachu, liści, nie wiem co ile wymieniana, ale raczej nie codziennie. W basenach jeden motorek i jedno autko na kilkadziesiąt dzieci… Trampoliny niestabilne, z porozrywaną siatką, dziecku utknęła noga między siatką a sprężynami. Niezabezpieczone miejsca, które są w rozbudowie. Na obiad (grochówka i hamburger) musieliśmy czekać 40 minut, wszystko było zimne i ohydne. Obsługujący restaurację to dzieciaki w wieku 18-20 lat, nie mający pojęcia o gotowaniu. Toalety w błocie z rozrzuconym papierem. Ciężki dojazd wózkiem do niektórych atrakcji. Do Strachowiska nie da się w ogóle wjechać wózkiem. Główna „aleja” to deski zawieszone ze 20 cm nad trawą, małe dzieci mogą stąd spaść, musiałam iść z córką za rękę. Brzozowy labirynt to rozpadający się płotek z jakiejś wikliny zawieszony między brzozami. Kicha straszna. W piaskownicy zero foremek, wiaderek, trzeba mieć swoje rzeczy. Z atrakcji dodatkowych poszliśmy na malowanie kamieni. Kamyczki wielkości 5 cm malowano zwykłymi farbami plakatowymi – żenada. A nad wszystkim czuwa zespół 20latków. Zero organizacji, fatalne jedzenie – za 29 zł od osoby.

    1. Lidka, dzięki za komentarz. Przyznam szczerze, że z niepokojem obserwuję pojawiające się informacje i opinie. Miałam szczerą nadzieję, że po naszej wizycie (która była niedługo po otwarciu BŚK) będzie coraz lepiej. Tymczasem budzi się we mnie coraz więcej wątpliwości. Mam jednak nadzieję, że jeszcze obiorą właściwy kierunek. Trzymam za to kciuki…

  6. Witam – powiem tak pomysł fantastyczny , wspaniałe w smaku jabłka , traktorek ciągnący wagoniki , dobre bistro oraz dmuchańce to na tyle. Co minusem – pierwsza rzecz to Bezpieczeństwo!!! Zjazd na desce mimo kasku i ochraniaczy uważam jest mało bezpieczny . Dziś wypadłem z trasy wraz z wozkiem który nie posiada hamulców prosto w breję stojąca pod koniec rynny. Druga rzecz czekanie na zestaw Burger 50 minut to już przesada , podziękowalem oddano pieniądze. Samochody akumulatorowe – nie wiem jaki będzie z tego wynik ale był — było potracenie autem kobiety . Dziecko jak dziecko wiadomo może się mylić wiec dla dzieci małych powinna być obsluga która za każdym razem tłumaczy co i jak. A tu jedna dziewczyna. A sytuacja wygladala tak ze chłopiec nie wiedział gdzie jest hamulec , przejchał po babce stającej na trawie i przeskoczył po drewnianym podeście na drugą stronę,, każdy się obudzi jak dojdzie do wypadku lub nie umuślnej śmierci kogoś. takie pytanei i zarazem dalem obsłudze ,ze goscie powinni być albo na drewnianej ścieżce albo powinno być miejsce dla oczekujących na przejazd oraz opony wkopane przed nimi by nie było podobnej sytuacji . Ale dowiedziałem się ze jako pracownik nie może sugerować właścicielowi takich rzeczy. dziwi mnie podejście , to mam rozumieć ze klientem jest się tylko przy kasie ???Akumulatory się skończyly to obsługa powinna mieć radiotelefony że gdyby w razie takie lub innej sytuacji się móc szybko porozumieć , a dziewczyna musi zostawić wszystko i iść po akumulatory które powinny być na miejscu. Czekaliśmy 40 minut na jazde i 30 by móc jechać , zrezygnowaliśmy .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podskarbice Szlacheckie województwo łódzkie PL
Get directions