Niedawno całą rodziną wróciliśmy z cudownego wyjazdu nad morze. Przez tydzień trzymając się za ręce wędrowaliśmy po zachwycająco pięknym lesie wyścielonym miękkim mchem, ozdobionym kwitnącymi wrzosami i pachnącymi grzybami. Przez kilka dni czekaliśmy aż dojrzeją jeżyny i zbieraliśmy dziesiątki leśnych skarbów, które od powrotu do domy stanowią najcenniejsze źródło inspiracji do jesiennych zabaw.
Przez tych kilka dni z chęcią wstawaliśmy o świcie, by podziwiać grę barw na niebie i budzącą się do życia przyrodę. Cieszyliśmy się zachodami słońca nie tylko na plaży, ale również nad jeziorem znajdującym się nieopodal naszych domków. Poznawaliśmy zwyczaje lokalnych wędkarzy wypływających małymi łódkami po przygodę, miło z nimi gawędziliśmy poznając różne gatunki ryb i tajniki wędkowania. Spotykaliśmy sympatycznych, uśmiechniętych, zrelaksowanych ludzi podczas grzybobrania. Podglądaliśmy zachowania kaczek i łabędzi podczas ich codziennych rytuałów. Tropiliśmy stada saren, słuchaliśmy śpiewu ptaków, szumu drzew i uderzeń fal o brzeg.
Mimo, że kalendarz w czasie naszego urlopu pokazywał wrzesień kąpaliśmy się w morzu, łapaliśmy promienie słońca wylegując się na kocu, budowaliśmy zamki z piasku. Były też momenty kiedy cieszyliśmy się spływającymi po parasolach kroplami deszczu i skakaliśmy w kałużach. Po prostu byliśmy razem. Bez rozpraszaczy, komercyjnych przygód, sztucznych świateł i nadmiaru bodźców.
O NASZEJ WAKACYJNEJ OSADZIE
Tych wszystkich prostych, a jednak wyjątkowych przyjemności doświadczyliśmy dzięki pobytowi w Osadzie Rybackiej w Kopalinie. Mieszkaliśmy w jednym z trzech nowoczesnych i bardzo komfortowych domków. Mieliśmy tam wszystko to, czego rodzinie z małymi dzieciaczkami trzeba (a nawet o wiele więcej). Rolę główną grały oczywiście wygodne łóżka :-). Szybko równie ważna okazała się spora przestrzeń do wygłupów. Po powrocie z długich spacerów inspirowała nas do ganiania się wokół kanapy w salonie i zabawy w chowanego w 3 sypialniach. Robiliśmy sobie łodzie z szuflad, w których przed snem „wypływaliśmy na szerokie wody Bałtyku”. Tworzyliśmy przy tym nowe porty, w których spaliśmy na przygotowywanych na szybko posłaniach.
W naszym Słonecznym Domku wspólnie przygotowywaliśmy szybkie potrawy, a niespiesznie jedzone posiłki celebrowaliśmy w przytulnej jadalni. Dzieci chętnie korzystały też ze znajdującego się tuż obok domku placu zabaw, a my z boiska do siatkówki, którą osobiście uwielbiam od czasów podstawówki.
CHWYTAĆ CHWILE
Przez tydzień chłonęliśmy Kopalino wszystkimi zmysłami. To miejsce idealnie wpisuje się w naszą myśl przewodnią, by chwytać chwile i zbierać piękne wspólne wspomnienia, które nigdy nie zakurzą się na półkach. Choć nie jemy grzybów nie mogliśmy się powstrzymać przed ich zbieraniem. Mimo, że nie łwoimy ryb mogliśmy przyglądać się wędkowaniu całymi godzinami. Były dni, że nie mogliśmy się zdecydować, czy iść na zachód słońca na plażę, czy spędzić ten magiczny czas nad jeziorem. Chciałoby się tu zostać na zawsze, albo chociaż wracać o każdej porze roku, by podziwiać różne odsłony tutejszych krajobrazów. Z partnerem, mężem, dziećmi, przyjaciółmi albo rodzicami… To miejsce stworzone, by być z tymi, którzy są dla nas wyjątkowi.
DODATKOWE ATRAKCJE W OKOLICY
Okazało się też, że mimo urlopu w małej wiosce było wiele okazji do aktywnego wypoczynku. W pobliżu Osady Rybackiej znajduje się stajnia oferująca naukę jazdy konnej, a dla wprawionych jeźdźców również spacery konne po plaży. W okolicy jest też kilka fenomenalnych tras spływów kajakowych. Jedną z nich można wpłynąć kajakiem prosto do morza. Spotkaliśmy wielu miłośników długich spacerów z psami, sympatyków rekreacyjnego biegania, trenujących nordic walking. Jest tutaj wielu rowerzystów, którzy cieszą się malowniczymi szlakami do jazdy na dwóch kółkach. Jeden z nich na przykład prowadzi do pobliskiej latarni Stilo, z której rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na całą okolicę.
PODSUMOWUJĄC URLOP W TYM CUDOWNYM MIEJSCU
Jak wiecie uwielbiamy podróżować i bywamy w różnych miejscach. Nad morzem spędzamy 3-6 tygodni w roku. Po raz pierwszy jednak w czasie tygodniowego wyjazdu, bez względu na warunki meteorologiczne, ani razu nie skorzystaliśmy z zadaszonych „atrakcji dla dzieci”, które regularnie wpisuję dla Ciebie na mapę. Mimo nie zawsze słonecznej pogody nie odwiedziliśmy żadnego parku rozrywki, sali zabaw, centrum nauki… Nie pojechaliśmy do pobliskiej Łeby w poszukiwaniu restauracji i kawiarni przyjaznych dzieciom. To dla nas fenomen i chyba najlepsza rekomendacja. Nawet my zrobiliśmy sobie prawdziwy urlop, bo w tym miejscu chce się odpoczywać. I choć nasze dzieci przyzwyczajone są do tego, że w czasie wyjazdów odwiedzają kilka ciekawych dla siebie miejsc, wcale za tym nie tęskniły. Nieustannie ganiały psa po lesie, odpoczywali kładąc się w najdziwniejszych miejscach, zaglądali do leśnych szałasów z gałęzi, urywali głowy wrzucanym przez nas do koszyka grzybom, kolekcjonowali szyszki. Cieszyli się z podpływającej blisko nas rodziny łabędzi, chichotali gdy podpływały do nich kaczki. Kąpali się i budowali garaże oraz zamki z piasku, sprzeczali się o kolor łopatki, skacząc przez fale moczyli kolejne pary majtek. Chadzali też w swoich ukochanych kaloszach z parasolami w łapkach. Taki odpoczynek był i im i nam bardzo potrzebny.
Jeśli chcesz poczytać więcej o Osadzie Rybackiej, domkach, ich wyposażeniu kliknij TUTAJ. Bardzo miło było nam gościć w tym miejscu i za tę gościnę bardzo dziękujemy.
Obejrzyj też film z naszej wizyty w tym miejscu:
Wpis powstał w ramach współpracy z Osadą Rybacką. Dzięki tej współpracy Kopalino w zaskakujący dla mnie sposób wskoczyło na pierwsze miejsce w naszym nadmorskim rankingu jesiennych miejscówek na rodzinny wypoczynek. Co więcej czerpanie przyjemności ze spacerów po tutejszej okolicy sprawiło też że plaża po raz pierwszy stała się dla mnie dodatkiem do absolutnie wyjątkowej całości.
CIEKAWA/CIEKAW JESTEŚ CEN?
Zobacz Osadę Rybacką na Bookingu TUTAJ.